Ostatnio upały dają się
we znaki. Słońce praży tak mocno, że zawroty głowy pojawiają
się parę minut po wyjściu z domu. Nietrudno o udar i poparzenia
słoneczne. Między godziną 11 a 16 najlepiej byłoby nie wychodzić
z domu, ale nie zawsze jest to możliwe. Wszak trzeba pójść do
pracy, zrobić zakupy, załatwić coś w urzędzie. W celu uniknięcia
poparzeń, używam kremów z wysokim filtrem. Przed udarem chronię
się, zakładając słomkowy kapelusz.
Jest to bardzo praktyczne
rozwiązanie, ponieważ zabezpieczam nie tylko swoją głowę przed
przegrzaniem, ale jednocześnie rzucam cień na twarz, w tym oczy.
Odkąd pamiętam, odczuwam wielką niechęć do noszenia okularów
przeciwsłonecznych. Taki kapelusz z dużym rondem chroni też w
pewnym stopniu moje oczy. Skóra twarzy jest dodatkowo zabezpieczona
przed szkodliwym wpływem promieniowania słonecznego.
Odpowiednio dobrany
kapelusz może nadać charakteru naszej stylizacji. Zwykłe szorty i
podkoszulek wyglądają inaczej, gdy dobierzemy do nich ciekawe
nakrycie głowy. Wprawdzie zakładanie słomkowego kapelusza na wypad
do centrum miasta, wciąż budzi sporą ciekawość przechodniów, to
najważniejszy jest nasz własny komfort i bezpieczeństwo. Ja
przestałam zwracać na to uwagę i kapelusz zabieram ze sobą nie
tylko na sesje w plenerze, ale również na zakupy.
Swój kapelusz kupiłam
parę lat temu w New Yorkerze. Zdecydowałam się na połączenie
trzech kolorów: różu, błękitu i słomkowego. Wybierając
kapelusz, należy pamiętać, że ciemne koloru „przyciągają”
ciepło bardziej niż jasne.
Kapelusz jest naprawdę
wygodny i nie wygląda źle, gdy zestawimy go z jasną bluzką o
krótkimi spodenkami. Ot, wakacyjny strój na luzie;)
PS A Wy na jakie nakrycie
głowy stawiacie?
Drugie zdjęcie ekstra :D
OdpowiedzUsuńFajny kapelusz :)
Nie miałam kogo wykorzystać do strzelenia zdjęcia z boku, więc wykorzystałam modela w postaci pluszowej papugi ara;P
Usuń