Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 13 listopada 2011

Ponczo z New Look





* Ponieważ dzisiaj zrobiło się strasznie mroźnie, siedzę w mieszkaniu taka skulona, to narzuciłam na siebie ponczo. Dostałam je jakiś czas temu od babci.

* Ponczo jest marki New Look. Białe przeplatane różowymi, fioletowymi i beżowymi włóczkami. Z jego końców zwisają frędzle utrzymane w tej samej kolorystyce.

* Można je narzucić na bluzkę z krótkim lub długim rękawem

* Zakładane przez głowę. Początkowo trudno było mi się do niego przyzwyczaić, bo nie lubię ciepłych rzeczy zakładanych przez głowę, bo jak zrobi mi się gorąco, to pojawia się problem, jak taki ciuch zdjąć, nie naruszając fryzury.

* Jest ciepłe, czyli wręcz stworzone na chłodne jesienno-zimowe wieczory.

* Absorbuje zapachy, dlatego możemy je spryskać swoim ulubionym zapachem. Na pewno nie ulotni się on po chwili, tylko pozostanie z nami na dłużej.

* Bardzo je lubię ze względu na to, że jest bardzo przyjemne w dotyku. Aż chce się w nie wtulić.

* Zakrywa pośladki, więc nawet jeśli mamy na sobie migrujące spodnie, to nie powinnyśmy się przeziębić i nabawić problemów z pęcherzem moczowym.

* Świetnie wygląda zestawione z jeansami.

* Trochę się mechaci, dlatego wolę je prać ręcznie w misce, żeby uniknąć pozostawienia „farfocli” w bębnie pralki.

* Można je prać w 30 stopniach Celsjusza.

Wpis założycielski


Podczas ostatniego spaceru po centrum handlowym, wpadłam na pomysł, że oprócz dzielenia się z Wami swoimi spostrzeżeniami dotyczącymi kosmetyków i odkryciami muzycznymi (rock, metal), opowiem Wam co nieco o swojej innej pasji, a mianowicie modzie. Mam 3 szafy pełne ubrań i 3 szafki z butami. Wiem, że może to zdawać się swego rodzaju uzależnieniem, ale nie jest ze mną aż tak źle;) Przestałam rosnąć w wieku 14 lat, ubrania i buty, które od tej pory kupowałam, szanowałam na tyle, że wciąż nadają się do użytku. Ponieważ moda zatacza koła i po kilku latach wracają dawne trendy, to nie wyrzucam ubrań ani butów, dbam o nie i wyciągam za jakiś czas;)

Prawdziwą frajdę sprawia mi zestawianie poszczególnych elementów stroju. Nie zawsze kończy się to sukcesem. W celu uniknięcia wpadek analizuję każdy swój look parokrotnie, często zdarza mi się wyjść z domu w czymś zupełnie innym niż zaplanowałam. Najgorzej jest, gdy zajęcia mam na 8, bo wtedy śpię do oporu i mam niewiele czasu na ewentualne poprawki. Ale na zajęcia się nie spóźniam, czasami tylko uprawia poranny jogging;)

Lubię rzeczy proste i bardzo dziwaczne. Mam w swojej kolekcji czarny sweter z poprzerywanymi rękawami(na pewno go Wam pokażę, to mój ulubieniec;P), jak i tradycyjne czarne bluzki.

Kolory, w których czuję się najlepiej to czerń, brąz, fiolet i róż. Pamiętam komentarz mojego kolegi: „ta muzyka(czytaj metal) nie pasuje do twojej delikatnej natury”. Gdy go zapytałam, co rozumie pod pojęciem „delikatna natura”, to dowiedziałam się, że zdarza mi się ubrać w coś różowego. A ja po prostu zawsze wybieram to, co mi się podoba zarówno w muzyce, jak i w modzie.

Gdybym miała określić swój styl jednym słowem, to powiedziałabym, że jest kobiecy. Dobrze czuję się w kwiatowych motywach. Stroje muszą być dopasowane do moje figury. Dobrze, jeśli podkreślają talię, aczkolwiek nie wszystkie są szyte w ten sposób.